Zjednoczenie prawicy? Dlaczego nie wyszło?

Natknąłem się na artykuł p. Tomasza Sommera pt.Zjednoczenie prawicy? A miało być tak pięknie, w którym autor stawia tezę jakoby Marek Jurek odpowiadał za działania destrukcyjne na prawicy i ją rozbijące wbrew oczywistom faktom (dostało się również partii Polska Jest Najważniejsza), natomiast ukazującym Kongres Nowej Prawicy w jak najbardziej pozytywnym świetle. Rozumiem, wybory za niecałe dwa miesiące, a p. Sommer zapewne dostanie gdzieś „jedynkę” na liście Nowej Prawicy zatem musi i jak najbardziej będzie Mu na rekę pisanie takich tanich agitek. Ponieważ wychodzi na to, że Janusz Korwin-Mikke chciał zjednoczenia, a zły Marek Jurek mu przeszkodził to jestem zmuszony opisać jak to z tym jednoczeniem było i kto tak naprawdę go nie chciał.

Na początek się przedstawie. Nazywam się Zbigniew P. Majzner. Jestem prezesem okręgu zachodniopomorskiego Unii Polityki Realnej. Do marca 2011 byłem prezesem oddziału szczecińskiego partii Korwin-Mikkego Wolność i Praworządność.

Jeszcze jako prezes oddziału WiP zauważyłem i głosiłem potrzebę sojuszu wyborczego pomiędzy PJN, Prawicą RP, UPR oraz WiP (chyba jako jeden z pierwszych, jeśli nie pierwszy wogóle)*. W takim sojuszu Janusz Korwin-Mikke mógłby startować do Senatu z okręgu podwarszawskiego(wykorzystując JOW) i jednocześnie nie uczestniczyłby w kampanii wspólnego do Sejmu. Za takie pomysły mnie krytykowano, a inż. Łukasz Piotrowski (obecnie we władzach KNP) wnosił o wyrzucenie mnie z partii WiP. Część jednak osób zgodziła się z moimi tezami (niestety nie ma ich już w KNP), np. kol. Maciej Adamski.

W lutym ponawiam apel do liderów partii o jednoczenie Prawicy**. W odpowiedzi dostaję krytykę pomysłu ze strony Korwin-Mikkego na jego portalowym blogu***. Prezes partii żadnego jednoczenia NIE CHCIAŁ uważając pomysł za NIEREALNY i ABSURDALNY pisząc coś o agenturze. Dodatkowo po tym wpisie czekał na mnie kolejny wniosek o wyrzucenie mnie z partii (znów młodziutki, niedoświadczony inż. Łukaszek Piotrowski, pozdrawiam), a przy okazji i ponoć mnie nieźle zwyzywano. Pragnę zauwazyć, że proponowałem już w lutym (!) utworzenie wspólnej partii, czyli to co p. Sommer proponował niedawno. Korwiniści nie byli zainteresowani jednoczeniem. Trudno.

Koniec marca/początek kwietnia. Zbliżają się wybory. Ponawiam apel dając całą techniczną rozpiskę: jacy mają być kandydaci, jak szukać, kogo, jak wyznaczać miejsca na listach, jaka forma komitetu, jakie założenia programowe. Treść wiadomości e-mail, która została przesłana do liderów partii przedstawiam tutaj:

Mój poprzedni pomysł dot. Komitetu Wyborczego Liga Wolności (osobna partia jako platforma wyborcza dla PJN, UPR-WiP, Prawicy RP) został dość mocno skrytykowany z różnych względów, dodatkowo zwrócono uwagę, że ewentualną subwencją dla partii nie można byłoby się podzielić. Do wyborów coraz mniej czasu, PJN krąży koło progu wyborczego, a Prawica RP i UPR-WiP w okolicach 1 proc. Chciałbym zatem przedstawić pomysł, który pomógłby naszym partiom, a jednocześnie pomysł ten jest rozwinięciem poprzedniego. Pomysł jest prostszy, ale jednocześnie trochę bardziej ryzykowny.

Wszystko opiera się na założeniu, że zbytnich różnic między tymi partiami nie ma (i darujmy sobie wyzywanie w tym miejscu od socjalistów, fanatyków, lewaków bądź katotalibów, bo do niczego to nie prowadzi). Chcemy w końcu działać dla dobra Polski i można znaleźć wspólną płaszczyznę porozumienia. Tą płaszczyzną, wspólnymi założeniami programowymi, które nasze partie i organizacje wokół nich skupione będą bez większych problemów w stanie poprzeć to:

  • konserwatywne wartości (obrona życia: sprzeciw wobec aborcji, eutanazji; przeciw wobec związkom homoseksualnym; obrona dziedzictwa cywilizacji łacińskiej)
  • liberalizacja gospodarki (uproszczenie przepisów, dążenie ku niższym podatkom, itd.)
    podatek liniowy
  • reformy ustrojowe (w tym ograniczenie liczby posłów do 231; Jednomandatowe Okręgi Wyborcze – ordynacja większościowa bądź preferencyjna (STV, metoda Schulzego, itd.); decentralizacja władzy? system prezydencki?)
  • sprzeciw wobec działań rządu, ale również wystąpienie przeciw lewicy (socjalistom), nie kłócimy się z PiS – oni sami zadbają o swoj negatywny wizerunek, my jestesmy partią przyjazną i usmiechnietą, konserwatywno-wolnościową 🙂

Tyle chyba wystarczy? Bez wchodzenia w zbytnie szczegóły, kto będzie chciał ten sie z nimi zapozna. Ważne jednakże będzie, aby być atrakcyjnym wizualnie, liczy się marketing, kto patrzy dzisiaj na program? Natomiast te ogólne założenia wskażą cel, w którym będziemy zmierzać. Nasz komitet będzie nowoczesną umiarkowaną i silną centroprawicą. Mała uwagą dot. liberalizacji gospodarki – oczywiscie nie powinniśmy używać słów typu liberalizm, lepsze będzie użycie słów wolność gospodarcza czy częste używanie zwrotu społeczna gospodarka rynkowa – oczywiście społeczna czyli w rękach spoleczeństwa, wolna od ingerencji państwa, ale ludziom dobrze się to będzie kojarzyć. Jest to zastosowanie zasad ordoliberalizmu w praktyce.

Nasze partie (Polska Jest Najważniejsza, Prawica Rzeczypospolitej oraz Unia Polityki Realnej i/lub UPR-WiP) zaakceptują powyższe założenia i utworzą Koalicyjny Komitet Wyborczy Liga Wolności – Polska Jest Najważniejsza. Myślę, że forma koalicyjnego komitetu wyborczego jak i nazwa będą akceptowalne dla wszystkich.

Obawa może wyniknąć z niemożności przekroczenia 8 proc. progu wyborczego dla koalicji. Oczywiście nie jest też tak, że elektoraty naszych organizacji ładnie się dodadzą. Na szczęście część wyniku wyborczego de facto nie zależy od elektoratu wyborczego partii, wizerunku, czy koalicji wyborczych. Wynik zależy od lokalnych liderów, znanych i popularnych, którzy znajdą się na listach wyborczych danej partii. Tak było np. w UPR, gdzie podczas jednych wyborów wynik partii w danym okręgu wynosił 1,26 proc., natomiast już w jednym z powiatów tego okręgu dzięki osobie jednego popularnego radnego i nauczyciela – 4,17 proc. Chcąc osiągnąć dobry wynik nie można zatem pokładać ufności tylko w centralną kampanię i głównych liderów w Warszawie (nawet 54 proc. PO w 2007 w tym mieście to mimo wszystko jednak tylko 3,3 proc. w skali kraju – poza tym mandaty nie są rozdzielane wg wyników w skali kraju lecz okręgu właśnie), lecz należy przypatrzeć się okręgom. W KAŻDYM z powiatów, a najlepiej w KAŻDYM z miast należy znaleźć rozpoznawalną i popularną osobę, która wystartowałaby z list KKW LW-PJN (nie musi to byc przy tym członek, którejś z naszych partii – wystarczy by się zgadzał z powyższymi założeniami, i może startować jako bezpartyjny). Taką osobą może być urzędujący prezydent, burmistrz, radny, lub osoby, które pomimo iż nie wygrały wyborów to jednak osiągnęly znaczące poparcie (będą zapewne miały wsparcie ponadto lokalnych stowarzyszeń i własnych komitetów lokalnych z których startowali), ponadto nauczyciele, lekarze, prawnicy, dziennikarze, itd. Nie wierzę, aby taka osoba zdobyła w swoim mieście poniżej 5 procent (zwłaszcza w mniejszych miejscowosciach gdzie nie liczy sie szyld, ale człowiek – przykład Prawicy RP z 2009 i 22 proc. (!!!) w pow. kolbuszowskim dzięki p. Stanisławowi Maziarzowi. A teraz wyobraźcie sobie Państwo takiego Stanisława Maziarza w każdym powiecie … (ciekawe ile zdobył by dla komitetu np. p. Rafał Dutkiewicz jakby wystartował we Wrocławiu?). Można zatem zrobić naprawdę wynik powyżej 10 proc. (11 proc. w kalamburze PJN jest jak najbardziej realne). Wystarczy tylko zrobić to o czym pisałem w kazdym powiecie.

Kolejna sprawa. Mamy już kandydatów. Jak ustalić kto jaki numer będzie miał na liście. Może ktoś jest znajomym prezesa? Albo w swoim okręgu się spalił i chce startować akurat z innego? Przy znanych lokalnych liderach narażamy się na takie konflikty. Proponuję zatem coś innego a co jeszcze dodatkowo komitetu przysporzy pozytywnego rozgłosu. Niech startuje KAŻDY kto chce i się zgadza z założeniami. Kto ostatecznie wystartuje i w jakiej kolejności zadecydują PRAWYBORY! Oczywiscie przy znacznej ilosci kandydatów będą to prawybory dwu-, trzy-stopniowe: najpierw być może na poziomie gminnym, następnie powiatowym. W zależności od wielkości powiatu do etapu prawyborów okręgowych dostałoby się od 2-3 kandydatów (pow. do 100 tys. mieszk.?) do ok. 10 (w wielkich miastach – w Warszawie prawybory wpierw na obszarze gmin). Ostatecznie w zależności ile posłów wybiera się w okręgu to byłoby 30-40 chętnych kandydatów. Na tym poziomie oprócz wygranych z etapu powiatowego w prawyborach wzieliby udział urzedujacy posłowie, senatorzy, europarlamentarzyści i przewodniczący władz partyjnych centralnych jak i regionalnych). Kto brałby udział w prawyborach (czy tylko członkowie, czy równiez sympatycy – a więc każdy chętny, określiłoby się pozniej). Głosowanie odbyłoby się metodą preferencyjną (metoda Schulzego) – każdy dostałby listę kandydatow i zaznaczył w kolejności kogo najchetniej widziałby na Wiejskiej: 1,2,3,4…. metoda ta najbardziej odda preferencję głosujacych i jest uważam najsprawiedliwsza. Prawybory mogą przysporzyć nam jak pisalem dodatkowej popularności i ukazać demokrację wewnątrzpartyjną i fakt, że każdy może znaleźć się na liście wyborczej, i nie bedzie to zależne od władz partii dodatkowo odróżni nas od głównych partii.

Komitet otrzyma wsparcie różnych środowisk związanych z tymi partiami oraz publicystów, m.in. Stanisława Michalkiewicza, Janusza Korwin-Mikkego, Rafała Ziemkiewicza i innych, a od strony programowej nastąpi wsparcie od strony różnych think-thanków: Instytutu Misesa, Centrum im. Adama Smitha, Instytutu Globalizacji, itd. a co za tym idzie: prof. Rybińskiego, prof. Gwiazdowskiego i innych. Komitet winny wesprzeć również czasopisma takie jak „Najwyższy Czas!”, „Opcja na prawo” czy „Uważam Rze”, także również ogólnopolskie organizacje (Stowarzyszenie KoLiber, Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi, Polska Tea Party, i inne), nie mówiąc o dziesiątkach lokalnych stowarzyszeniach i organizacjach, które będą wspierać swoich kandydatów. Komitet z wieloma różnymi liderami, „ludźmi skrzydeł”, wspaniałymi publicystami czy znakomitym zapleczem programowym z pewnością będzie atrakcyjną alternatywą dla PO, PiS i SLD.

Panie i Panowie, proszę, rozpatrzcie propozycję, którą przedstawiłem. Nie warto w tym okresie przedwyborczym się kłócić i obrażać na siebie, lecz warto razem współpracować i iść na kompromisy, aby razem walczyć o dobro wspólne.

Z władz UPR-WiP odpisał jedynie p. Stefan Kramarski (członek władz KNP dalej):

Witam

Nie będę polemizował z Pańskim Listem.Proponuje obejrzeć to wystąpienie Pana Marusika na pikniku.

http://korwin-mikke.pl/wideo/pokaz/michal_marusik_jeszcze_polska_nie_zginela/820

Ps.My nigdy nie uważamy,że liczy się tylko” koryto” i każdy sposób jest dobry

Zatem w mniemaniu członka władz KNP koalicje wyborcze to sposób dostania sie do koryta. Szkoda, że p. Kramarski nie zauważył, że tylko posiadanie własnej reprezentacji w Parlamencie (a więc dostanie sie do koryta) daje możliwość realizacji programu wolnościowego. Cóż, jak widać korwiniści wolą “realizować” program z pozycji partii pozaparlamentarnej. Życzę powodzenia! Odpisał też mi poseł Paweł Poncyljusz, że zna to środowisko i nie widzi z nimi możliwości realizacji przedsięwzięcia. Jak widać miał rację. Próbowałem zatem namówić również lokalnych samorządowców do współpracy (początek maja) wysyłając im bardziej rozbudowaną wersję projektu wspólnej koalicji, lecz niestety w zasadzie to tylko odpisali tyle, że są pod wrażeniem i życzą powodzenia. Największy patriota polski XIX wieku, margrabia Aleksander Wielopolski miał chyba rację: „dla Polaków można czasem coś dobrego zrobić, ale z Polakami nigdy„. A poniżej rzeczony projekt (wyciąłem tylko kilka rzeczy, głównie nazwiska lokalnych samorządowców, które nikomu spoza Pomorza Zachodniego nic nie powiedzą pewnie):

Projekt opieram na założeniu, że sam szyld partyjny jak i program dają tylko część poparcia. Oczywiście program, a raczej ogólny kierunek zmian, które chcemy wprowadzić jest ważny, lecz o wiele wazniejsze jest dostarczenie ludziom odpowiedniego kandydata. To właśnie odpowiedni, uznani i popularni kandydaci dają głównym partiom dobre wyniki w terenie. Są to samorządowcy (radni, burmistrzowie, prezydenci) i/lub osoby zajmujące się określonymi zawodami, np. nauczyciele, lekarze, itd. Można to zauważyć chociażby na przykładzie mojej partii (Unia Polityki Realnej) gdzie w danych wyborach UPR osiąga 1-2 proc. w skali okręgu, natomiast w gminie Gryfino, gdzie UPR posiada radnego powiatu wynik ten osiąga tam 4-6 proc. Zatem mając rozpoznawalną osobę w każdym powiecie (a przede wszystkim największych miastach okręgu) można osiągnąć przyzwoity wynik. Ale po kolei. Przedstawię formy startu, kandydatów oraz założenia programowe.

1. Formy startu

Dla ułatwienia rozważań zastosuję już wymyśloną, gotową nazwę dla naszej „grupy samorządowców” – Liga Wolności.

a) Komitet Wyborczy Wyborców

Zdaje sobie sprawę, że ogromna większość samorządowców jest niezależna i bezpartyjna, i na tym buduje swoją pozycję. I Chce takimi pozostać przez co unikają kojarzenia z danym ugrupowaniem politycznym. A start nawet jako kandydat bezpartyjny z list komitetu wyborczego tylko jednej partii np. Unia Polityki Realnej czy PJN na takie kojarzenie ich naraża. Zatem najbardziej optymalna forma startu dla samorządowców to start z list Komitetu Wyborczego Wyborców. Z list takiego komitetu mogliby startowac równiez przedstawiciele mniejszych partii (np. wspomniane wyżej UPR i Prawica RP). Warto zauważyć, że ugrupowania, które weszły do Sejmu nie będąc partiami to m.in. AWS w 1997 (konglomerat roznych organizacji) i PO w 2001 (partią się stala w 2002). Plusy: niezależność kandydatów, bezpartyjność, siła komitetu w autorytecie samych kandydatów. Minusy: brak subwencji z budżetu państwa po przekroczeniu progu 3 proc.

b) Koalicyjny Komitet Wyborczy

Mając już chętnych na start popularnych samorządowców można rozmawiać również z innymi organizacjami o wspólnym starcie z KWW bądź też z Koalicyjnego Komitetu Wyborczego (start z komitetu partyjnego odpada z powodów wymienionych wyżej). Grupa takich samorządowców byłaby bardzo atrakcyjna z pewnościa dla każdego ugrupowania, ale myślę, że najbliżej będzie do PJN. Powstałaby więc np. wspólna lista KKW Liga Wolności – Polska Jest Najważniejsza. W skład koalicji oprócz samorządówców i PJN mogłyby wejść jeszce np. Unia Polityki Realnej czy Prawica Rzeczypospolitej co likwidowaloby konkurencję na prawej stronie. Pomijam KNP (partia Korwin-Mikkego), który niezależnie od wszystkiego zapewne będzie chciał iść samodzielnie uzyskując ca. 2 proc. poparcia (gdyby jednak zechciałby to Janusz Korwin-Mikke winien startować do Senatu nie angażując się w kampanie do sejmu), czy mniejsze prawicowe ugrupowania z promilowym poparciem. Na prawej stronie najpowazniejsza konkurencja to właśnie PJN, Prawica RP oraz UPR/KNP (myślę, że w przypadku startu samodzielnego ugrupowania te razem zbiorą od 5 do 10 proc. poparcia). Plusy: wyczyszczenie konkurencji na prawicy, zwiększenie poparcia o parę punktów procentowych, sympatycy ugrupowań koalicyjnych pomogą w wyborach. Minusy: zwiększone progi do uzyskania subwencji (5 proc.) oraz przekroczenia progu (8 proc.)

c) Komitet Wyborczy (partii)

Jak wspomniałem samorządowcy nie pójdą z listy partii już istniejącej. Ale można założyć, że mogliby się zgodzić na współpracę jeśli to byłby komitet partii, której dotychcas nie było. W tej formie partia i jej komitet będą robić tylko za platformę wyborczą. Myślałem o tym aby wykorzystać do tego np. Libertas. Istnieje on formalno-prawnie, ale nie faktycznie. Partia nie jest aktywna, nie działa, nie ma członków. Zatem zmieniłaby tylko nazwę (na np. Liga Wolności) i stworzyła Komitet Wyborczy. Tyle. Reszta będzie jak w KWW lub KKW w przypadku porozumienia paru partii. Kandydaci startujący z KW mogliby być zarówno bezpartyjni jak i byc czlonkami innych partii. Plusy: subwencje po przekroczeniu 3 proc. i próg wejścia do Sejmu 5 proc. Minusy: możliwa niechęć samorządowców, potrzebna zgoda władz Libertasu.

2. Kandydaci

Jak wspomniałem siła komitetu ma polegać na popularnych samorządowcach i innych uznanych lokalnie osobach. Należy znaleźć taką osobę w każdym powiecie (z każdego powiatu startowałyby 1-2 osoby, z większych miast jak Szczecin więcej). Bedzie to z reguły urzędujący (lub były) prezydent, burmistrz, radny, który zdobył znaczne poparcie lub też popularna osoby w mieście lub danym środowisku. W tym celu należy prześledzić wyniki wyborów samorzadowych w 2006 i 2010 (zwłaszcza 2010) i wyszukać potencjalnych liderów. Biorąc pod uwagę okręgi wyborcze do Sejmu RP: szczeciński i koszaliński należy przede wszystkim najpierw skupić się największych miastach w regionie i pozyskać liderów z nich lub też osoby przez nich polecone i mające ich poparcie.

(…)

3. Prawybory

Należy znaleźć jak najwięcej kandydatów na kandydatów. W okręgu szczecińskim kandydatów może być maksymalnie 24 jednakze warto poszukac nawet 2-3 razy wiecej osób. Mając np. 30-40 chętnych przeprowadziloby się prawybory. I to metodą preferencyjną (metoda Schulzego). Dałoby to zapewne dodatkowy rozgłos. W takiej kolejności jakie miejsca zajmą kandydaci w takiej będą mogli sobie wybierać miejsce na liście wyborczej. Zakładam, że z każdego powiatu w prawyborach startowaloby 2-3 chetnych, natomiast ze Szczecina ca. 10. Jeśli w danym powiecie byłoby więcej chetnych dodatkowo przeprowadziłoby się prawybory powiatowe (ewentualnie na lidera listy byłyby osobne prawybory: zwycięzcy właśnie takich prawyborów powiatowych). Z każdego powiatu do prawyborow okręgowych musiałaby się dostać również kobieta (parytety niestety). Dodatkowo myślałem o tym, aby kazdy powiat był reprezentowany w wyborach, wiec np. zwyciezcy prawyborów powiatowych niemogliby odpasc w prawyborach okręgowych (najwyzej beda wybierac jako ostatni miejsca na liscie wyborczej). Partia, która będzie startować z listy komitetu także będzie mogła wyznaczyc 2-3 ludzi na listę, którzy biorąc udział w prawyborach, nie będą mogli odpaść. System ten uniezależni wygląd listy od znajomości kandydatów z układającym listy jak to ma z reguły miejsce w partiach politycznych, a liderem listy do Sejmu zostanie ten który będzie najbardziej przez wszystkich preferowany, a nie ten co ma najlepsze znajomości. Kto będzie brac udział w prawyborach to kwestia otwarta: można zrobić prawybory otwarte i głosowac beda mogli wszyscy chetni, a można zrobic prawybory zamkniete: głosować beda mogli tylko sami kandydaci, oraz ewentualnie zarządy lokalne partii, ktore beda szły z list komitetu.

4. Program

W kwestii programowej należy zostawić sporo niezalezności kandydatom, jednakże powinni oni się zgadzać w większości z poniższymi założeniami, które będa konserwatywno-liberalne, a samo ugrupowanie powinno prezentować sie jako centroprawicowe.

a) umiarkowany konserwatyzm światopoglądowy
– ochrona tradycyjnych wartości
– poszanowanie miejsca religii w życiu publicznym
– sprzeciw wobec legalizacji malzenstw homoseksualnych i adopcji przez nich dzieci
– sprzeciw wobec liberalizacji prawa aborcyjnego oraz wobec legalizacji eutanazji (prolife)

b) gospodarczy liberalizm:
– liberalizacja gospodarki
– redukcja wydatków
– dażenie do obniżki podatków
– podatek liniowy
– ograniczenie biurokracji
– uproszczenie przepisów
– likwidacja deficytu budżetowego i ograniczenie długu publicznego

c) reformy ustrojowe
– ograniczenie liczby posłów (do 231)
– Jednomandatowe Okręgi Wyborcze z ordynacją preferencyjną
– marszałkowie województw i starostowie wybierani w wyborach bezpośrednich
– decentralizacja: większa władza dla samorządów
– system prezydencki?

Założenia programowe są nastawione również na zadowolenie i podebranie części elektoratu Prawicy RP oraz PiS (grupa a), UPR/UPR-WIP oraz PO (grupa b), a także PJN (grupa c, po częsci b).

Wierzę, że z odpowiednymi kandydatami i takim programem ugrupowanie będzie atrakcyjną alternatywną dla dwóch głównych partii: PO i PiS. Chcemy być nowoczesną, atrakcyjną centroprawicą.

Nikt nie był zainteresowany, ale wszyscy życzyli powodzenia… Ostatecznie podjęcie próby jednoczenia prawicy podjął Marek Jurek z Unią Polityki Realnej. Rozmowy między dwoma partiami zakończyły sie sukcesem. I kończyły się właśnie wtedy kiedy Janusz Korwin-Mikke napisał na blogu, że można by porozmawiac o sojuszu wyborczym z Prawicą RP, a inni korwiniści pisali, że UPR NA PEWNO wystartuje z list PiSu. Jak widać mylili się.
Ale cóż. Współpraca w ramach wspólnego komitetu opiera się na poszanowaniu programów obu partii, chrześcijańsko-konserwatywnego Prawicy RP oraz konserwatywno-wolnościowego programu UPR. To są podstawy komitetu, który ma być i jest konserwatywny, republikański, wolnorynkowy. Kwestie drażliwe, mogące zniechęcić ludzi nie są tak akcentowane, są wręcz wyciszane i pomijane. I o ile wszyscy wchodzący w skład komitetu zaakceptowali to, to Janusz Korwin-Mikke MUSIAŁ iść z Januszem Palikotem na Marsz Wyzwolenia Konopii. Jakbysmy byli jakims lewicowo-libertyńskim komitetem to pewnie by to nie przeszkadzało. Ale dla prawicowego i konserwatywnego komitetu to było do niezaakceptowania. Zatem p. Januszowi podziękowano, na co ten uznał, że to prezes UPR go nie chciał i nazwał go publicznie idiotą lub agentem.

Kto tu rozbija prawicę? Spokojny i zrównoważony Marek Jurek, który łączy różne środowiska prawicowe czy też może Janusz Korwin-Mikke, który wszystkich zaciekle atakuje, nazywa socjalistami, agentami, złodziejami, agentami i który NIE JEST politykiem, lecz publicystą i showmenem czyniąc z polityki KABARET?

Sommer pisze o “realnym wariancie wspólnego startu”. Jakby to wyglądało zapewne wg korwinistów? Każdy winien BEZWARUNKOWO zjednoczyć się pod WODZEM (Janusz Korwin-Mikke), SZYLDEM (Kongres Nowej Prawicy) i PROGRAMEM (podatki jak za Hitlera, heroina legalna i dostępna w każdej aptece, kara wiklerza..****) .. ooo, nie .. tego było za wiele!

JKM sam jest winny braku porozumienia na Prawicy (mógł startowac do Senatu przecież), stawiając absurdalne i niemożliwe do spełnienia warunki i obwiniając wszystkich tylko nie siebie.

Kto tu dymi? 

Zbigniew P. Majzner,

prezes okręgu zachodniopomorskiego Unii Polityki Realnej 

* przy okazji rozważań nad połączeniem tych partii w jeden, silny blok i formami organizacyjnymi dla niego: https://szczecinupr.wordpress.com/2010/12/11/o-jednoczeniu-prawicy-i-silnym-bloku-konserwatywno-wolnosciowym-slow-kilka/

** https://szczecinupr.wordpress.com/2011/02/25/kw-liga-wolnosci/

***  http://korwin-mikke.pl/blog/wpis/czy_chrystus_nie_mowil_czegos_o_ludziach_malej_wiary_/846

**** o karze wiklerza np. tutaj: http://korwin-mikke.pl/blog/wpis/drobna_prosba_o_pomoc_wyborcza/826 

Comments
10 Komentarzy to “Zjednoczenie prawicy? Dlaczego nie wyszło?”
  1. W.Betiuk pisze:

    Jak widać partia WiP jest ‚partią syzyfa’ sama sobie wymierza nóż w plecy nie podejmując korzystnych rozmów, pozdrawiam, świetny tekst

  2. Arek pisze:

    NOWA PRAWICA Janusza Korwin-Mikke, to jedyna realna alternatywa dla Bandy Czworga (PO, PiS, SLD, PSL).

  3. Mich pisze:

    Zjednoczenie wg. mnie to jedynie tworzenie kolejnych „band”, które mają sprzeczne programy i o ile łączą je wspólne elementy, to jednak chcą to osiągnąć innymi metodami. Akurat JKM ma największe poparcie, więc najwięcej ryzykuje, jeśli byłaby to zła decyzja to byłby już politycznym trupem. Ron Paul mówi wyraźnie „No Deal”. A przykład konopi pokazuje, że działamy na inny elektorat i zjednoczenie dałoby może wejście do Sejmu, ale efektem byłyby kłótnie i kompromisy.

  4. Dzięki za tekst. Uważam cały pomysł, który Pan przedstawił za błyskotliwy. Szkoda, że realizujemy go w formie cząstkowej…
    Ale… do boju!!! 🙂

  5. Kostek pisze:

    Dlaczego umiarkowany konserwatyzm światopoglądowy?

  6. minarchista pisze:

    Proszę mi zatem łaskawie wyjaśnić na kogo w takim razie ma wówczas głosować autentyczny elektorat Wolnościowy, skoro zamordystycznie-wodzowska sekta tow. Mikke ma tyle wspólnego z „liberalizmem”, co równie totalniacko-dyktatorska sitwa półTuska, zaś same władze UPRowskie jakoś niespecjalnie chcą gościć na swoich listach jakichkolwiek prawdziwych wolnorynkowców (w zachodniopomorskim stawia się idiotycznie na związkowca Bukiela i narodowca Kenara, choć z koliberalizmem im nie po drodze) ?!

    Na domiar złego wszelkich klasycznych liberałów i libertarian zniechęca Pan jak tylko może do popierania UPRu (który jakby Pan nie zauważył nie jest wcale liberalnie konserwatywny, lecz właśnie konserwatywno-liberalny, a zatem nade wszystko klasycznie liberalnym z nieznaczną domieszką konserwatyzmu kulturowego) i straszy jeszcze jakimś etatystycznie-interwencjonistycznym ordoliberalizmem, poza który nie wychodzi z wiadomych względów PRz, skoro na realny antysocjalizm jedynie UPRowcy mogli sobie w Polsce jeszcze tylko pozwolić (przynajmniej dotychczas, bo teraz już nawet jego Sympatykom trudno się odnaleźć w tym całym antyliberalnie konserwatywnym przechyle).

  7. minarchista pisze:

    Żeby jakiś KaNaPowiec się pode mnie z czasem tutaj nie podszył (a niestety lewackie metody trollingowo-klakiernicze u Korwinistów dominują), to zawczasu zarejestrowałem swojego nicka na WordPress’ie.

  8. Katon Najmłodszy pisze:

    Jesteśmy problemem
    „Oznacza to zgodę na zamordowanie ponad 500 dzieci rocznie dlatego, że będą dziwnie wyglądały i będą wymagać specjalistycznego leczenia i rehabilitacji. Że niska i bezpłodna dziewczynka nie będzie miała z tego powodu szansy nikogo zobaczyć, poznać, niczego się nauczyć. To informacja „dla was nie ma miejsca w świecie zdrowych, atrakcyjnych ludzi”. Jeśli to jest dobro, to ja nie wiem, co jest złe.” czytaj całość http://katonisliwka.wordpress.com/2011/08/19/jestesmy-problemem/

  9. minarchista pisze:

    12-latka w obronie życia poczętego – http://www.youtube.com/watch?v=QcXLXyep7Hk&feature=related

    KW Prawicy za sprawą pro-life’owego wystąpienia kanadyjskiej dziewczynki Lia Mills powinien bez najmniejszego trudu w tych wyborach dosłownie zmiażdżyć morderczych aborcjonistów zarówno od obamowego Napierniczaka ( http://www.youtube.com/watch?v=nNGvMmvYRHw&feature=related ), jak też obłudnych PO-PiS’dowców (co są za „cywilizacją śmierci”, gdy tylko przychodzi co do czego).

  10. B) You agree not to use this service to spam, harm, or in any way negate any other users fun.

Dodaj komentarz

  • Oddziały UPR

    Okręg Szczecin

    • Szczecin
    • Gryfino
    • Świnoujście

    Okręg Koszalin

    • Koszalin
    • Kołobrzeg